Otrzymanie kluczy do własnego mieszkania jest na ogół dla wszystkich wielkim wydarzeniem. Jesteśmy dumni, ze je wreszcie mamy, chcielibyśmy pochwalić się nim przed przyjaciółmi.
Rzadko się zdarza, ze wprowadzamy się do gotowego, urządzonego mieszkania. Najczęściej czeka nas dużo jeszcze przeróbek i adaptacji, prac stolarskich i wykończeniowych, które — jak wiadomo — trwają wiele miesięcy. Dlatego też przyjął się u nas pewien typ improwizowanego przyjęcia, zwanego parapetówką. Nazwa trochę gwarowa, trochę młodzieżowa — ale przecież najczęściej młodzi dostają nowe mieszkania nieźle oddaje charakter takiego spotkania. Nikt nie może spodziewać się w tych okolicznościach kolacji zasiadanej — parapet okienny odgrywa rolę stołu, jak i miejsca, na którym przysiądziemy na chwilkę. Wszystko to razem daje nastrój nie zobowiązujący, jednak pogodny i radosny.
Jak powinno wyglądać takie przyjęcie od strony kulinarnej?
Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę wyposażenie nowego mieszkania. Nie myślę tu o sprzętach, bo ostatecznie może ich nawet nie być, ale o funkcjonowaniu podstawowych urządzeń domowych. Inaczej zaplanujemy menu, jeśli działa kuchenka gazowa i piekarnik, inaczej — jeśli dysponujemy tylko płytką elektryczną i grzałką. Gdy nie ma jeszcze dopływu ciepłej wody, lepiej zrezygnować z talerzy, kokilek i półmisków, a zaopatrzyć się w tacki i talerzyki jednorazowego użytku, które bez żalu wyrzucimy potem na śmietnik. W obu natomiast przypadkach trzeba pomyśleć o dekoracji pomieszczenia i sporej liczbie wazonów, gdyż na ogół wszyscy zaproszeni przychodzą z kwiatami.
Radziłabym zrezygnować z wszelkich ozdób bibułkowych, kolorowych lampionów, baloników czy serpentyn — bo nie jest to przyjęcie karnawałowe. Unikniemy również w ten sposób ewentualności małego pożaru, a już na pewno większego sprzątania. Odpowiednim elementem dekoracyjnym na taką okazję są plakaty. Można udekorować nimi całą ścianę, przyklejając kawałeczkami taśmy klejącej. W kącie ustawić duży siwak z kwitnącą gałęzią lub — w okresie zimy — ciekawym w kształcie suchym bukietem, kilka rozkładanych foteli turystycznych dla gości starszych wiekiem i — „salon” mamy właściwie gotów.
Rolę stolików mogą pełnić drewniane skrzynki obite za pomocą pinesek kolorowym papierem lub jednorazowymi obrusami. Miłą dekoracją takiego „stołu” będą kolorowe świece ustawione w wydrążonych jabłkach. Bardzo estetycznie wyglądają wszelkie „jeże” kanapkowe. Są to maleńkie kanapki i koreczki nadziane na drewniane lub plastykowe wykałaczki i wetknięte w bochenek chleba, główkę czerwonej kapusty, kalafior czy połówkę dyni. Dynia po odcięciu górnej części i wydrążeniu środka stanie się pięknym pojemnikiem na sałatkę jarzynową. Podobnie postępujemy z połówkami kabaczków, które wypełnimy różnymi pastami serowymi; do nabierania ich posłużą słone paluszki.
Jakie napoje podawać gościom?
Powinny one być dostosowane do rodzaju potraw. Jeśli podajemy tylko drobne przekąski (kanapki, sałatki, pasty), najwłaściwsze będą koktajle, w tym tez i bezalkoholowe dla kierowców, oraz białe wytrawne wino (ochłodzone). Jeśli zamierzamy podać coś ciepłego, np. zapiekankę, bigos czy pizzę, należałoby przygotować czerwone wytrawne wino. Jeśli mamy flaki — wtedy najlepiej piwo. Oprócz tego — coś dla ochłody. Latem będą mile widziane wszelkie kruszony, w szklanych dzbanach lub napoje gazowane.
Na zakończenie oczywiście herbata i kawa, które przyrządzimy bez większych kłopotów w każdych warunkach. Do kawy bardzo polecam dzbanki-termosy. Kawa w nich świetnie się zaparzy, a oszczędność czasu i wygoda dla gospodyni — ogromna.
Na deser — gotowe ciasta lub lody przyniesione w termosie z szerokim otworem, dla przestrzegających diety — świeże owoce.
I to już wszystko na nasze pierwsze przyjęcie we własnym mieszkaniu. Nie powinno ono być bardzo obfite, ze względu na pewne niewygody. Goście nie zabawią zbyt długo, a gdyby stało się inaczej, przypisujmy to raczej naszym talentom towarzyskim. Jedzenie bowiem nie bywa główną atrakcją takich spotkań.