Ryszard Winiarski artysta malarz o gościach

Rozmowa z Ryszardem Winiarskim — artystą malarzem:
BB — Czy miewa Pan niespodziewanych gości?
RW — Oczywiście. Jak wszyscy.
BB — Jak Pan sobie radzi w takiej sytuacji?
RW — Udaję się szybko do sąsiedniego sklepu, kupuję butelkę wina, krakersy i kilka gatunków sera. Układam to wszystko na dużej desce, wino nalewam do kieliszków. Nie wiem czy moi goście są zadowoleni z takiego rozwiązania, ale ja nie znam innego.
BB — A jeśli zaprasza Pan gości, co wtedy?
RW — Wtedy obmyślamy z żoną coś bardziej konkretnego, bo rozmowy — nawet te najciekawsze — nie wystarczą. Dodatkową okolicznością jest i to, że większa ilość osób gromadzi się u nas właściwie tylko raz w roku, na imieniny żony.
Moja koronna potrawa na tę okazję to małe parówki zawinięte w cienkie plastry boczku i usmażone, żony — pieczona babka z tartych ziemniaków z różnymi sosami.
Czasem zdarza się, że przyjaciele robią w naszym domu jakąś potrawę. Kiedyś dostałem w prezencie prosiaka, przyszedł znajomy, który upiekł go w całości i podał z kaszą gryczaną. Była to uczta, którą do dziś wspominamy.
BB — Czy zaprasza Pan głównie ludzi związanych z malarstwem?
RW — Zupełnie nie. Prawie nie mam przyjaciół wśród malarzy. Najczęściej są to jednak ludzie związani ze sztuką — aktorzy, dziennikarze telewizyjni. O czym rozmawiamy? O wszystkim, interesuję się wieloma sprawami i każdy temat może być fascynujący, zależy tylko od tego, jak jest potraktowany.
BB —A co ceni Pan najbardziej na przyjęciach u innych? Dobrą kuchnię, wina, nastrój, rozmowy?
RW — Przyjaciół. Rozmowy z nimi. Do tego filiżankę czarnej kawy i papierosa.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Kultura. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz